Szyszko krytycznie o odstrzale dzików
– Czy afrykański pomór świń jest totalnie niszczący dzika? Nie, są dziki, które przezywają, chorują, zdrowieją, natomiast są nośnikiem tego wirusa. Gdybyśmy odstrzelili wszystkie dziki w Polsce, czy afrykański pomór świń by występował? Tak – stwierdził prof. Jan Szyszko, były minister środowiska, w rozmowie z Radiem Maryja.
– Przenośnikiem ASF jest tylko nośnik taki, jak dzik, ale również przenosi go człowiek, ptaki drapieżne (…), lisy, wilki, jenoty. Główną rolę odgrywa tu człowiek. Na terenie Polski są ogniska ASF występujące w hodowli, gdzie wokół nie ma zarażonych dzików – zaznaczył polityk.
Na czwartek zaplanowano spotkanie prezydenta Andrzeja Dudy z szefami resortów rolnictwa oraz środowiska, a także Głównym Lekarzem Weterynarii. Informację tę potwierdził rzecznik prezydenta Błażej Spychalski.
Planowany odstrzał ma związek z występowaniem Afrykańskiego Pomoru Świń – choroby dziesiątkującej polską trzodę. Pomimo wprowadzenia bardziej rygorystycznych zasad i wymogów, wciąż borykamy się z ASF. Jedną z metod ma być kontrolowany odstrzał zwierząt. Media informują o planach odstrzału 200 tys. dzików. W środę informacje te zdementował minister środowiska. – To wymysł, nie ma mowy o liczbach – powiedział minister Henryk Kowalczyk.
W podobnym tonie wypowiada się Polski Związek Łowiecki. – Naszym celem jest obniżenie populacji dzika, a co za tym idzie, nierozprzestrzenianie się afrykańskiego pomoru świń – zaznacza Paulina Marzencka, rzecznik prasowa PZŁ. Minister rolnictwa zapewnia, że ograniczenie populacji dzików jest niezbędnym elementem (obok bioasekuracji, czyli przestrzegania zasad bezpieczeństwa w gospodarstwach) walki z czyhającym wirusem ASF.
Jednak argumenty te wielu nie przekonują. Podczas konferencji prasowej w środę posłowie PO zaapelowali o wstrzymanie "masakry dzików". – Za każdym razem, gdy mamy do czynienia z wyniszczeniem jednego procenta określonego gatunku, w tym wypadku gatunku dzika, to tego typu dokument, jak raport oddziaływania na środowisko musi być sporządzony, i z tego raportu muszą wynikać działania kompensacyjne. Jeżeli tego typu dokumentu nie ma, to z urzędu tą sprawą powinien zająć się prokurator – argumentował Stanisław Gawłowski. W podobnym tonie wypowiada się wielu celebrytów, np. Kinga Rusin.